
Jako 200 przepis na tym blogu chciałam wrzucić coś specjalnego, myślałam o pewnym torcie z malinami, ale choroba udaremniła jakiekolwiek plany. I dobrze, bo dzięki temu wpadło mi do głowy coś co w moim domu jest na prawdę wyjątkowe, serwowane tylko kilka razy do roku i tylko na specjalne okazje - są to kruche babeczki z czekoladowym kremem mojej Babci :-) Cała rodzina (i nie tylko) je wielbi, znikają momentalnie i robione wyłącznie przez moją babcię stały się na prawdę wyjątkowe.
Postanowiłam od babci podebrać przepis i spróbować je odtworzyć :-)
Przepis :
Najpierw robimy ciasto:
2 żółtka, 0,4 kg maki tortowej, 250 gram masła, 2 łyżki cukru pudru, 1 łyżka mąki kokosowej (czyli wiórków), wszystko zagniatamy i schładzamy w lodówce.
Następnie robimy krem ubijając go na parze przez 20 minut:
3 całe jajka, 15 dag cukru pudru, 1 łyżka kokosu , 3 łyżki kakao
Pod koniec ubijania, do wystudzonej masy dodać 1,5 kostki masła miękkiego po czym 1 kieliszek spirytusu (50 ml).
Babeczki w foremkach pieczemy (około 20 min), na zimne nakładamy schłodzoną masę kremową i dekorujemy : orzechami, migdałami , rodzynkami, czekoladą i co się tam ma, można jeszcze posypać wiórkami kokosowymi.
Trzymać w lodówce.