Ostatnio wieje tu pustką, no ale niestety tak bywa. Za długo chyba trwa dla mnie ta szaruga, humor i chęci do czegokolwiek siadły totalnie. Staram się jakoś rozruszać, nabrać od nowa sił żeby zmierzyć się z niezwykle szarą rzeczywistością, no ale to też zabiera czas, który mogłabym spędzić w kuchni lub przed kompem opracowując przepisy... Ale liczę, że od lutego będzie lepiej, mam mały projekt na myśli, oby wykonanie wypaliło :-)
Przepis na indyjskiego kurczaka w maśle macie tutaj, ale wersji wolnowarowej jeszcze nie próbowałam! A wygląda tak świetnie! Zresztą nie tylko ten przepis wygląda rewelacyjnie na blogu Polskie South Beach, a obecnie stronie Jest Pięknie, znajdziecie tam masę masę inspirujących i pięknych przepisów :-)
Link do przepisu : http://jestpieknie.pl/indyjski-butter-chicken-z-wolnowara/
Przekopiowany przepis :
proporcje na 8 porcji
1 kilogram fileta z kurczaka
2 łyżki soku z cytryny
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka chili w proszku
300 ml jogurtu greckiego
2 łyżeczki świeżo startego imbiru
2 łyżki garam masala
30 g masła
2 średnie cebule
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka papryki w proszku
4 ząbki czosnku
500 ml przecieru pomidorowego (passata)
2 łyżki koncentratu pomidorowego (gęsty, z puszki lub słoika)
100 ml wody (w razie potrzeby)
sól
pieprz
Kurczaka pokroić w kawałki na jeden kęs, zmieszać sok z cytryny, sól i chili, zamarynować w tym kurczaka. Co najmniej na godzinę, najlepiej przez noc.
Następnego dnia zmieszać kurczaka z jogurtem, imbirem i garam masala, wrzucić do wolnowara.
Cebulę posiekać. Rozgrzać na patelni masło, podsmażyć cebulę, dodać posiekany czosnek, kolendrę i paprykę w proszku. Dodać do wolnowara.
Dolać pomidory i przecier, wymieszać. Dodać wodę TYLKO jeśli całość jest bardzo gęsta.
Ustawić na “high” na 4-5 godzin. Po tym czasie sprawdzić, czy kurczak jest ugotowany – jeśli nie, przedłużyć czas o kolejną godzinę. Doprawić solą i pieprzem wedle potrzeby, podawać na ciepło.
U mnie kurczak i masło poszły w ilościach "na oko", ale raczej tyle ile miało to być :-) W wolnowarze robiło się 5 godz, po nocy, więc zdjęcia wiadomo jakie ;-) Wody też nie dodawałam, nie było potrzeby.
Zaczęłam od zamarynowania kurczaka i zostawiłam tak go na całą noc (podobno najlepiej)
Następnego dnia wmieszałam jogurt, imbir i przyprawy
Wygląda to tak
Dalej sytuacja na patelni
Przekładamy wszystko do wolnowaru, dodajemy koncentrat i przecier
Wymieszane zostawiamy na maksymalnej mocy na ok. 4-5 godzin
Wychodzi nam taki kurczak
I jak wrażenia? No rzeczywiście - nie wyszło zbyt pikantnie. Jedzenia wyszło sporo, kremowego sosu też zadowalająco, kurczak się rozpadał wręcz. Ja chyba jednak za kuchnią indyjską tak średnio, zjeść zjem, ale bez jakiś super zachwytów. Dla mnie po prostu smacznie.
Przepis oceniam na 4/5.
Smacznego,
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz