Przepis o którym już zapomniałam, że robiłam, już prawie zgubiłam, ale na szczęście mam! Ku pamięci!
Staram się jak mogę odchodzić od kupnych rzeczy które mogę sama zrobić w domu, za wędlinę jako taką się jeszcze nie brałam (nie licząc pieczonej szynki i kurczaka na kanapki), ale uznałam, że pasztet to jest coś czego warto się nauczyć, tym bardziej z alergikiem na grzyby w domu (a większość tych kupnych z tego co widziałam ma grzyby jakieś).
Na którymś zdrowym fanpejdżu na FB wpadł mi w oko właśnie ten przepis, więc powiedzmy, w wolnej chwili go wypróbowałam. Efekty poniżej :-)
Link do przepisu : http://kakufashioncook.pl/domowy-pasztet-drobiowo-wieprzowy-w-boczku/
Przekopiowany :
SKŁADNIKI:
30 dag łopatki wieprzowej
30 dag wątróbki drobiowej
2 udka kurczaka
10 plastrów boczku wędzonego
1 jajko
1 marchew
1 pietruszka
1/4 średniego selera
4 liście laurowe
5 ziarenek ziela angielskiego
do przyprawienia: majeranek, gałka muszkatołowa, sól, pieprz
Łopatkę, udka i warzywa włożyć do garnka. Zalać wodą do przykrycia, dodać 4 liście laurowe i 5 ziarenek ziela angielskiego. Gotować do miękkości (ok. 1 godzinę).
Wątróbkę gotować osobno w garnku z wodą ok. 15 minut.
Ugotowane mięso i warzywa wyjąć z wywaru. Wszystko razem zmielić. Do zmielonej masy dodać przyprawy do smaku, jedno jajko i dolać bulionu (wywaru, w którym gotowało się mięso i warzywa). Bulionu dodajemy tyle, żeby uzyskać dosyć mokrą masę (o gęstości śmietany).
Podłużną formę do pieczenia o wymiarach ok. 10×37 cm wyłożyć plastrami boczku, posypać majerankiem i wyłożyć masę. Piec w temp. 180°C przez około 1 godzinę. Po tym czasie upieczony pasztet wyjąć z piekarnika i odstawić do ostygnięcia. Przechowywać w lodówce np. zawinięty w folię aluminiową.
A jak to u mnie? Dokładnie tak samo. Nic nie kombinowałam przy pierwszym takim wyrobie, także łapcie zdjęcia co i jak.
Staram się jak mogę odchodzić od kupnych rzeczy które mogę sama zrobić w domu, za wędlinę jako taką się jeszcze nie brałam (nie licząc pieczonej szynki i kurczaka na kanapki), ale uznałam, że pasztet to jest coś czego warto się nauczyć, tym bardziej z alergikiem na grzyby w domu (a większość tych kupnych z tego co widziałam ma grzyby jakieś).
Na którymś zdrowym fanpejdżu na FB wpadł mi w oko właśnie ten przepis, więc powiedzmy, w wolnej chwili go wypróbowałam. Efekty poniżej :-)
Link do przepisu : http://kakufashioncook.pl/domowy-pasztet-drobiowo-wieprzowy-w-boczku/
Przekopiowany :
SKŁADNIKI:
30 dag łopatki wieprzowej
30 dag wątróbki drobiowej
2 udka kurczaka
10 plastrów boczku wędzonego
1 jajko
1 marchew
1 pietruszka
1/4 średniego selera
4 liście laurowe
5 ziarenek ziela angielskiego
do przyprawienia: majeranek, gałka muszkatołowa, sól, pieprz
Łopatkę, udka i warzywa włożyć do garnka. Zalać wodą do przykrycia, dodać 4 liście laurowe i 5 ziarenek ziela angielskiego. Gotować do miękkości (ok. 1 godzinę).
Wątróbkę gotować osobno w garnku z wodą ok. 15 minut.
Ugotowane mięso i warzywa wyjąć z wywaru. Wszystko razem zmielić. Do zmielonej masy dodać przyprawy do smaku, jedno jajko i dolać bulionu (wywaru, w którym gotowało się mięso i warzywa). Bulionu dodajemy tyle, żeby uzyskać dosyć mokrą masę (o gęstości śmietany).
Podłużną formę do pieczenia o wymiarach ok. 10×37 cm wyłożyć plastrami boczku, posypać majerankiem i wyłożyć masę. Piec w temp. 180°C przez około 1 godzinę. Po tym czasie upieczony pasztet wyjąć z piekarnika i odstawić do ostygnięcia. Przechowywać w lodówce np. zawinięty w folię aluminiową.
A jak to u mnie? Dokładnie tak samo. Nic nie kombinowałam przy pierwszym takim wyrobie, także łapcie zdjęcia co i jak.
Kurczak i wieprzowina w jednym garnku
Z warzywami i przyprawami
W drugim gotujemy oczyszczoną wątróbkę
(o dziwo rzeczywiście nieprzyjemnie pachnie gotowana :-P)
W międzyczasie przygotowałam sobie foremki "pasztetowe"
Wyłożyłam je plastrami boczku i posypałam dno majerankiem
Kiedy już wszystko się ugotowało, podzieliłam na mniejsze części i zaczęłam miksować
Pod koniec miksowania poleciało jajko i przyprawy do smaku
A takie pasztety poszły do zapiekania
Efekt końcowy ma się tak :-)
Co mogę napisać? Przede wszystkim, że pycha. U mnie mogłam piec trochę dłużej, ale dosłownie kilka minut, choć smakował mi taki lekko mokry pasztet. Po drugie, jak na nasze dwie osoby te dwie foremki to zdecydowanie za dużo, jedną podzieliłam na pół i od razu zamroziłam, bo mimo, że pyszny to i tak zjedzenie 1 całej foremki to było dla nas dużo, ale podołaliśmy ;-)
Przepis na prawdę fajny, pasztet wyszedł wręcz kremowy, trochę czasu trzeba nad nim spędzić (nad mieleniem przede wszystkim), ale efekt jest super, na święta na pewno znowu zrobię i też więcej, bo czytałam, że bez problemu można mrozić, więc czemu nie? Taki smaczny domowy dodatek w zamrażarce dobra sprawa.
Przepis oceniam na 5/5, koniecznie do powtórzenia, sklepowe pasztety się nie umywają!
Smacznego,
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz