Tak, zaszalałam (lub oszalałam) porywając się na wege burgery ;-)
Przetłumaczony przeze mnie ma się tak :
na 6-8 porcji
1 cebula, obrana i pokrojona na ćwiartki
1 ząbek czosnku, obrany i posiekany
1 marchewka, obrana i pokrojona
410 g puszka czerwonej fasoli, opłukana i odcedzona
220 g wędzonego tofu, pokrojone na 2 centymetrowe kostki
75 g nasion słonecznika
1 mała garść natki pietruszki
2 łyżeczki warzywnego bulionu w proszku
Rozgrzej piekarnik do 200 stopni C. Wyłóż blachę do pieczenia papierem do pieczenia.
Umieść wszystkie składniki w robocie kuchennym i rozdrabniaj przez 6-8 minut aż masa będzie posiekana ale nie całkowicie gładka.
Usuń ostrze z robota, weź garść masy i uformuj z niej średniej wielkości kulki. Umieść na blasze do pieczenia i naciśnij tylną częścią łyżki aby nadać kształt burgera. Powinnaś otrzymać 6-8 burgerów w zależności od ich wielkości.
Blachę wsadź do piekarnika i piecz przez 25 minut lub aż do otrzymania złoto brązowego koloru. Podawaj z chrupiącą zieloną sałatą i z sosem barbecue.
Do przepisu starałam się stosować, jedynie nie znalazłam wędzonego tofu a jakieś zwykłe. Nie mam pojęcia jaka to różnica bo nigdy tofu nie jadłam, więc wzięłam co było. A słonecznika też dałam mniej, ale to przez przypadek, bo krzywo czytałam i sądziłam że ma być łyżeczka jedynie ;-)
No i niestety ale dodałam do burgerów mąki. Były tak mega płynne, że uznałam, że te kilka łyżeczek trzeba. Nieznacznie to podziałało, ale lepiej się poczułam ;-)
Moje odczucia - przyznam szczerze, że przy robieniu tych burgerów byłam mega sceptycznie nastawiona. To znaczy tak się nastawiłam kiedy zobaczyłam składniki nie tylko na papierze, ale na blacie przed sobą. Jak to ma działać?? Masa też wyszła mi jakaś taka wodnista, na papier do pieczenia przekładałam ją łyżką, nie było mowy o formowaniu w rękach jakichkolwiek kulek... No i dłużej się piekło niż powinno.
Jednakże! Kiedy już burgery wyjęłam, ostygły lekko i spróbowałam to na prawdę dają radę! Toż to szok! Zjadłam z bułką, sałatą, serem i sosem (relish) hamburgerowym. Pycha!!
Nie do końca zdrowo, no ale nie wszystko na raz ;-)
Oczywiście takie burgery nigdy przenigdy nie pobiją mięsnych, jednak od dziś wege burgerem na pewno nie pogardzę :-) O ile będzie taki dobry!
Przepis oceniam na 4,5/5.
Smacznego,
A.
A tak właściwie jest to moja próba gotowania z książek które pokupowałam. Przepis ten pochodzi z najnowszego nabytku, czyli "Jesteś tym co jesz - książka kucharska" autorstwa Gillian McKeith. Tak, był kiedyś taki program w TV, laaaata temu. Promował zdrowe odżywianie, zażywanie ruchu itd. Sporo miesięcy temu wpadła w me ręce książka "Jesteś tym co jesz" z masą ciekawych informacji, zasadami odżywiania itd.
Ale. Właśnie, "ale"! Ale brak w tej książce przepisów. Kiedy więc przypadkiem w me ręce wpadła książka z przepisami właśnie, w cenie bardzo niskiej, już jej nie wypuściłam z rąk ;-)
I tak, dalej w mych próbach jedzenia i ogólnie życia zdrowiej postanowiłam dać szanse wege burgerom i temu całemu tofu, czymkolwiek to jest...
Książka w wydaniu polskim wygląda tak :
żródło zdjęcia : http://ecsmedia.pl/c/jestes-tym-co-jesz-ksiazka-kucharska-b-iext4837338.jpg |
A przepis z mojego wydania prezentuje się tak :
Przetłumaczony przeze mnie ma się tak :
na 6-8 porcji
1 cebula, obrana i pokrojona na ćwiartki
1 ząbek czosnku, obrany i posiekany
1 marchewka, obrana i pokrojona
410 g puszka czerwonej fasoli, opłukana i odcedzona
220 g wędzonego tofu, pokrojone na 2 centymetrowe kostki
75 g nasion słonecznika
1 mała garść natki pietruszki
2 łyżeczki warzywnego bulionu w proszku
Rozgrzej piekarnik do 200 stopni C. Wyłóż blachę do pieczenia papierem do pieczenia.
Umieść wszystkie składniki w robocie kuchennym i rozdrabniaj przez 6-8 minut aż masa będzie posiekana ale nie całkowicie gładka.
Usuń ostrze z robota, weź garść masy i uformuj z niej średniej wielkości kulki. Umieść na blasze do pieczenia i naciśnij tylną częścią łyżki aby nadać kształt burgera. Powinnaś otrzymać 6-8 burgerów w zależności od ich wielkości.
Blachę wsadź do piekarnika i piecz przez 25 minut lub aż do otrzymania złoto brązowego koloru. Podawaj z chrupiącą zieloną sałatą i z sosem barbecue.
Do przepisu starałam się stosować, jedynie nie znalazłam wędzonego tofu a jakieś zwykłe. Nie mam pojęcia jaka to różnica bo nigdy tofu nie jadłam, więc wzięłam co było. A słonecznika też dałam mniej, ale to przez przypadek, bo krzywo czytałam i sądziłam że ma być łyżeczka jedynie ;-)
No i niestety ale dodałam do burgerów mąki. Były tak mega płynne, że uznałam, że te kilka łyżeczek trzeba. Nieznacznie to podziałało, ale lepiej się poczułam ;-)
Składniki
Kroję i ciacham
Dodaję natkę i fasolę z puszki i zaczynam mielenie
(proponuję na początek zmielić marchew, cebulę i czosnek, a dopiero później dodać i mielić resztę)
Dodaję tofu
Masa wygląda tak
A po wyjściu z pieca tak
Moje odczucia - przyznam szczerze, że przy robieniu tych burgerów byłam mega sceptycznie nastawiona. To znaczy tak się nastawiłam kiedy zobaczyłam składniki nie tylko na papierze, ale na blacie przed sobą. Jak to ma działać?? Masa też wyszła mi jakaś taka wodnista, na papier do pieczenia przekładałam ją łyżką, nie było mowy o formowaniu w rękach jakichkolwiek kulek... No i dłużej się piekło niż powinno.
Jednakże! Kiedy już burgery wyjęłam, ostygły lekko i spróbowałam to na prawdę dają radę! Toż to szok! Zjadłam z bułką, sałatą, serem i sosem (relish) hamburgerowym. Pycha!!
Nie do końca zdrowo, no ale nie wszystko na raz ;-)
Oczywiście takie burgery nigdy przenigdy nie pobiją mięsnych, jednak od dziś wege burgerem na pewno nie pogardzę :-) O ile będzie taki dobry!
Przepis oceniam na 4,5/5.
Smacznego,
A.
może wyszło Ci zbyt płynne, bo za drobno to zmieliłaś?
OdpowiedzUsuńapetytu mi narobiłaś i skoro mówisz, że takie dobre, to muszę spróbować koniecznie :) tylko nie wiem, gdzie w mojej okolicy dorwę tofu, i to w dodatku wędzone :o
Wydaje mi się że to przez to, że dałam dużo za mało słonecznika (przez pomyłkę) i dałam zwykłe tofu a nie wędzone (wydaje mi się, że wędzone byłoby bardziej zwięzłe).
Usuńi bez kitu wyszło smaczne, dlatego piszę :-D