Przy okazji kupna grilla postanowiłam spróbować kolejnego już przepisu na kurczaka tikka, którego mój facet najczęściej zamawia na mieście jak bierze kabab. Ostatni przepis nie podszedł nam zupełnie, więc liczę, że z tym będzie trochę lepiej.
A pochodzi on... z puszki z przyprawą Tikka ;-) Kupiona w Lidlu podczas tygodnia azjatyckiego, podobno autentyczna przyprawa do kurczaka curry tikka.
Wygląda to tak :
A przetłumaczony przepis z tyłu puszki ma się tak :
4 porcje
Krok 1 : Pokroić 4 piersi kurczaka (bez skóry i kości) w 2,5 cm kawałki i umieścić w dużej misce.
Krok 2 : Zmiksować razem 1 średnią cebulę, 2 ząbki czosnku, 5 cm kawałek imbiru, obrany, oraz 2 łyżki liści świeżej kolendry, na pastę (taką "chropowatą").
Krok 3 : Pastę zmieszaj z 1 łyżeczką soli, sokiem z 1/2 cytryny, 3 łyżkami przyprawy Tikka, 6 łyżkami gęstego jogurtu i 2 łyżkami oleju warzywnego. Masę wmasuj w kurczaka kawałki pokrywając je całkowicie. Przykryj i marynuj przez 6-8 godzin lub zostaw w lodówce na całą noc.
Krok 4 : Kurczaka nadziej na wykałaczki/szpikulce, posmaruj marynatą i smaż na rozgrzanym grillu lub w piekarniku rozgrzanym do 230 stopni (210 z termoobiegiem) przez 12-15 minut, obracając w połowie czasu na drugą stronę i smarując marynatą podczas smażenia.
Jak napisane, tak zrobione, tyle, że świeżego imbiru nie miałam to posłużyłam się takim przerobionym na przyprawę ;-) no i piersi z kurczaka dałam 3 szt (ok. 500-600 g w sumie) i jogurt mały grecki z Lidla (125ml o ile się nie mylę), no i w domu natka pietruszki a nie kolendra... więc jednak jak pomyślę to trochę namieszałam ;-)
Odstawiłam do marynowania na noc i następnego wieczora smażyłam na grillu. Wyglądało to tak...
Kurczaka podałam z ryżem gotowanym z curry i sałatką pomidorowo-ogórkową. Musze przyznać, że ten smakował mi o niebo lepiej niż ten przygotowany jakiś czas tamu z innego przepisu. Wyszedł bardziej europejsko, łagodnie po tych moich przeróbkach, ale dla mnie to dobrze, tak wolę, tak mi smakuje. I fajnie, nie wyszedł suchy więc kolejny plus. Jak ktoś nie ma grilla to albo do piekarnika albo po prostu na patelnie wrzucić i też powinno wyjść ;-)
Przepis oceniam na 4/5.
Smacznego,
A.
A pochodzi on... z puszki z przyprawą Tikka ;-) Kupiona w Lidlu podczas tygodnia azjatyckiego, podobno autentyczna przyprawa do kurczaka curry tikka.
Wygląda to tak :
A przetłumaczony przepis z tyłu puszki ma się tak :
4 porcje
Krok 1 : Pokroić 4 piersi kurczaka (bez skóry i kości) w 2,5 cm kawałki i umieścić w dużej misce.
Krok 2 : Zmiksować razem 1 średnią cebulę, 2 ząbki czosnku, 5 cm kawałek imbiru, obrany, oraz 2 łyżki liści świeżej kolendry, na pastę (taką "chropowatą").
Krok 3 : Pastę zmieszaj z 1 łyżeczką soli, sokiem z 1/2 cytryny, 3 łyżkami przyprawy Tikka, 6 łyżkami gęstego jogurtu i 2 łyżkami oleju warzywnego. Masę wmasuj w kurczaka kawałki pokrywając je całkowicie. Przykryj i marynuj przez 6-8 godzin lub zostaw w lodówce na całą noc.
Krok 4 : Kurczaka nadziej na wykałaczki/szpikulce, posmaruj marynatą i smaż na rozgrzanym grillu lub w piekarniku rozgrzanym do 230 stopni (210 z termoobiegiem) przez 12-15 minut, obracając w połowie czasu na drugą stronę i smarując marynatą podczas smażenia.
Jak napisane, tak zrobione, tyle, że świeżego imbiru nie miałam to posłużyłam się takim przerobionym na przyprawę ;-) no i piersi z kurczaka dałam 3 szt (ok. 500-600 g w sumie) i jogurt mały grecki z Lidla (125ml o ile się nie mylę), no i w domu natka pietruszki a nie kolendra... więc jednak jak pomyślę to trochę namieszałam ;-)
Odstawiłam do marynowania na noc i następnego wieczora smażyłam na grillu. Wyglądało to tak...
Zmiksowanie cebuli, czosnku i pietruchy
Z jogurtem i resztą przypraw
Kroję kurczaka
Marynuję
Grillowanie
I gotowe
Przepis oceniam na 4/5.
Smacznego,
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz