Przepis upatrzyłam sobie w książce Rachel Allen "Bake", która już za długo leżała nie wykorzystana.
Przepis jest szybki i na prawdę prosty, tak więc może warto w walentynki (lub nie tylko) uraczyć takim wypiekiem swoją drugą połowę?
Ja co prawda walentynek nie obchodzę, ale na takie babeczki chętnie się skusiłam ;-)
Książka wygląda tak :
Przepisany i możliwie przetłumaczony wygląda tak :
Na 12 babeczek :
75 g masła
125 g miodu
200 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
25 g drobnego cukru
szczypta soli
75 ml mleka
2 jajka
na polewę :
75 g cukru pudru
1 łyżka płynnego miodu
1/2 łyżki gotującej się wody
forma na 12 muffinek i 12 papilotek
1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni C. W formie do muffinek umieść papilotki.
2. Rozpuść masło razem z miodem w rondelku, po czym odstaw na chwilę do ochłodzenia.
3. Przesiej mąkę i proszek do pieczenia do dużej miski, wtedy dodaj cukier i sól.
4. W drugiej misce ubij jajka, dodaj mleko i stopione masło z miodem i wlej do suchych składników. Mieszaj aż do połączenia się składników w ciasto, po czym napełnij nim foremki na muffiny (mogą być wypełnione prawie po sam brzeg papilotek). Piecz 15 minut lub aż się zezłocą i dobrze wyrosną.
Pozostaw do ochłodzenia.
5. Następnie zrób polewę. Przesiej cukier puder do miski. W osobnej misce połącz miód z gotującą się wodą, po czym przelej do miski z cukrem pudrem. Mieszaj aż się połączą, dodając trochę więcej wody, jeśli konsystencja nie jest możliwa do rozsmarowania.
6. Kiedy już babeczki ostygły, użyj stołowego noża do nałożenia na nie polewy.
Trzymałam się proporcji i wyrób wyglądał tak :
Smacznego,
Przepis jest szybki i na prawdę prosty, tak więc może warto w walentynki (lub nie tylko) uraczyć takim wypiekiem swoją drugą połowę?
Ja co prawda walentynek nie obchodzę, ale na takie babeczki chętnie się skusiłam ;-)
Książka wygląda tak :
Zdjęcie pochodzi stąd |
A fotka przepisu ma się tak :
Przepisany i możliwie przetłumaczony wygląda tak :
Na 12 babeczek :
75 g masła
125 g miodu
200 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
25 g drobnego cukru
szczypta soli
75 ml mleka
2 jajka
na polewę :
75 g cukru pudru
1 łyżka płynnego miodu
1/2 łyżki gotującej się wody
forma na 12 muffinek i 12 papilotek
1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni C. W formie do muffinek umieść papilotki.
2. Rozpuść masło razem z miodem w rondelku, po czym odstaw na chwilę do ochłodzenia.
3. Przesiej mąkę i proszek do pieczenia do dużej miski, wtedy dodaj cukier i sól.
4. W drugiej misce ubij jajka, dodaj mleko i stopione masło z miodem i wlej do suchych składników. Mieszaj aż do połączenia się składników w ciasto, po czym napełnij nim foremki na muffiny (mogą być wypełnione prawie po sam brzeg papilotek). Piecz 15 minut lub aż się zezłocą i dobrze wyrosną.
Pozostaw do ochłodzenia.
5. Następnie zrób polewę. Przesiej cukier puder do miski. W osobnej misce połącz miód z gotującą się wodą, po czym przelej do miski z cukrem pudrem. Mieszaj aż się połączą, dodając trochę więcej wody, jeśli konsystencja nie jest możliwa do rozsmarowania.
6. Kiedy już babeczki ostygły, użyj stołowego noża do nałożenia na nie polewy.
Trzymałam się proporcji i wyrób wyglądał tak :
Masło i miód rozpuszczam w garnku na małym ogniu
Do jajek dodaję mleko
I mieszam z masłem i miodem
Do przesianej mąki dodajemy cukier, proszek do pieczenia i sól
I mieszamy wszystko razem z płynną masą
Do takiej formy
Rozlewamy do foremek wyłożonych papilotkami
lub jeśli ktoś woli do silikonowych foremek bez papilotek i pieczemy
Jak widać wychodzą elegancko
A polane miodowym lukrem wyglądają na przykład tak
Muszę przyznać, że nawet bez lukru babeczki bardzo nam obojgu posmakowały, choć lukier nadaje im tej wyraźnej słodyczy. Są mięciutkie, lekkie, wcale nie suche, nie za słodkie, z miodowym posmakiem. Jeśli mogę polecić to nie dawałabym np. miodu gryczanego, ale jakiś "lżejszy", ja uwielbiam wielokwiatowy (i taki właśnie dałam) który się sprawdził w tym wypadku.
Do tego są na prawdę fajnym deserem "na szybko". Nie są gotowe w 5 minut, nie oszukujmy się, ale jeśli słyszę reakcję "już?!" i że "w mig" są na stole to jednak chyba znaczy że nie spędza się nad nimi pół dnia. Najdłużej zajmuje oczywiście nakładanie ciasta w foremki i pieczenie (całe 15 minut). Do tego składniki są takie, że ja zawsze mam je w domu, więc na niezapowiedzianych jakoś wcześniej gości w sam raz ;-)
Do tego są na prawdę fajnym deserem "na szybko". Nie są gotowe w 5 minut, nie oszukujmy się, ale jeśli słyszę reakcję "już?!" i że "w mig" są na stole to jednak chyba znaczy że nie spędza się nad nimi pół dnia. Najdłużej zajmuje oczywiście nakładanie ciasta w foremki i pieczenie (całe 15 minut). Do tego składniki są takie, że ja zawsze mam je w domu, więc na niezapowiedzianych jakoś wcześniej gości w sam raz ;-)
Przepis oceniam 5/5, bo i szybko i łatwo i smacznie :-)
Polecam nie tylko w walentynki ;-)
Smacznego,
A.
mmm wyglądają apetycznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mocno miodowe wypieki! A czym by byly Walentynki bez odrobiny slodyczy?
OdpowiedzUsuń;)
Jest mi bardzo milo, ze znalazlas czas na udzial w akcji!
Kasia
www.lejdi-of-the-house.bloog.pl