sobota, 11 stycznia 2014

Pieczony udziec z indyka

Czegoś takiego jeszcze nie robiłam, więc rzuciłam się w czeluści internetu w poszukiwaniu przepisu i oto jest! Wyglądający zachęcająco na marynowany udziec z indyka pieczony z cebulą w rękawie do pieczenia. Nigdy jeszcze "takich siupów" nie odstawiałam, ale i tak musiałam coś wymyślić. Udka miałam dwa, to i z marynatą lekko poeksperymentowałam, co zobaczycie niżej ;-)

Link do przepisu z którego skorzystałam : http://smaker.pl/przepis-pieczony-udziec-z-indyka,36583.html

I przekopiowany, jak zwykle, przepis :

Składniki :

    udziec z indyka, 1 szt. ok,1kg.


    MARYNATA:
    1/2 szklanki oleju
    łyżeczka soli
    łyżeczka czarnego pieprzu grubo zmielonego
    łyżeczka curry
    zmiażdżone dwa ząbki czosnku
    łyżka ketchupu
    łyżka musztardy ostre j/np,francuska lub sarepska/
    Poza tym:
    duża cebula
    Rękaw do pieczenia


Przygotowanie

    Wszystkie składniki marynaty dobrze wymieszać.

    Z udźca usunąć kość, a następnie mięso umyć i osuszyć. Udziec zanurzyć w marynacie dokładnie z każdej strony, przewracając kilka razy.

    Cebulę pokroić na grube plastry i obłożyć nią udziec.

    Tak przygotowane mięso przykryć i zostawić w naczyniu na 12 godzin /najlepiej zrobić to dzień wcześniej i pozostawić na noc w lodówce/.

    Mięso włożyć do rękawa wraz z pozostałą marynatą i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec ok.1,5 godziny w temp.180 st.C odkrywając folię pół godziny przed wyjęciem, żeby skórka ładnie się zarumieniła. Podczas pieczenia polewamy udziec sosem z pieczenia. Upieczony, pachnący udziec podajemy z dowolnymi dodatkami na stół.


U mnie zaszła taka drobna zmiana, że z racji 2 udźców marynaty zrobiłam dwie - jedną dokładnie jak z przepisu, a do drugiej bonusowo dorzuciłam łyżeczkę czerwonej papryki w proszku ;-) I tyle udziwnień. Zobaczymy które wyszło lepiej.

Na początek jednak zarzucę filmikiem z YT, jak się luzuje kości w udkach. Sama robiłam to pierwszy raz bazując na tym filmiku :



Udźce - po ok. 0,8 kg każdy

Pierwszy raz jak wspomniałam wyjmowałam kość z uda i to jeszcze indyczego.
Nie będę ściemniać i mówić, że poszło szybko i idealnie. Starałam się jak mogłam, udo i tak wyglądało jakby je walec rozjechał (kilkukrotnie), nie udało mi się też wyciągnąć wszystkich kosteczek, bo niestety poza tą największą są mniejsze...


Jak robiłam marynatę

Ogólnie raczej dałam zbyt dużo oleju...
(przyznaję nie przyłożyłam się do pomiaru ;-) )




Marynata z fleszem wygląda tak ;-)


A do wersji nr 2 poleciało też trochę papryki


Udziec bez kości przybrał taką postać


W marynatę go


A drugiego (zgodnie z życzeniem - z kością) w drugą marynatę


Obkładamy cebulą i na całą noc do marynowania się w lodówce


A następnego dnia wsadzamy w rękaw to wszystko i pieczemy


Po godzinie wyjmujemy, rozcinamy i wsadzamy dalej


Aby dostać taki wynik




Poza mozolnym wyciąganiem kości z indyka, gdzie i tak niektóre ścięgna zostały, robiło się reszte całkiem szybko a rezultat był rewelacyjny - pyszny soczysty indyk! 
Do tego gdyby zmiksować i tak rozpadającą się cebule z sokami byłby na prawdę genialny sos. I lepiej wyszła wersja oryginalna, bez dodatku papryki ;-)
Danie zdecydowanie do powtórzenia!
Przepis oceniam na 4,5/5 ze względu na uciążliwe usuwanie kości.

Smacznego,
A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz