Zachciało mi się kuchni indyjskiej i konkretnie tego przepisu po obejżeniu My kitchen rules, gdzie dwaj "chłoptasie" robili właśnie takiego kurczaka (butter chicken), z tym, że nie do końca im wyszedł ;-) Jednak i tak wyglądał mega zachęcająco, tak więc odszukałam książkę "Szczypta smaku... Indie" którą zakupiłam już daawno temu, aczkolwiek jeszcze, żadnego przepisu z niej nie testowałam. Przyszła kryska na matyska i w końcu się zdecydowałam. Okazało się, że wszystkie przyprawy mam w domu, co na pewno było dużym ułatwieniem i argumentem na tak :-)
Okładka :
Zdjęcie z przepisu :
Przepisany :
na 6 porcji
kawałek (2cm) korzenia imbiru, posiekany
3 ząbki czosnku, posiekane
75 g migdałów, blanszowanych
150 ml gęstego jogurtu naturalnego
1/2 łyżeczki chilli, w proszku
1/4 łyżeczki goździków, mielonych
1/4 łyżeczki cynamonu, mielonego
1 łyżeczka garam masala
4 strączki kardamonu, lekko pokruszone
400 g pomidorów z puszki, posiekanych
1 i 1/4 łyżeczki soli
1 kg filetów z podudź kurczęcych, bez skóry i kości, pokrojonych na dość duże kawałki
5 łyżek ghee lub sklarowanego masła
1 duża cebula, pokrojona w cienkie plasterki
6 łyżek liści świeżej kolendry, drobno posiekanej
4 łyżki gęstej, tłustej śmietany
Imbir i czosnek zmielić w mikserze na pastę. Można też użyć moździerza lub drobniutko posiekać czosnek, a imbir zetrzeć i wymieszać z czosnkiem. Migdały zmielić w mikserze lub drobno posiekać. Pastę czosnkowo-imbirową wymieszać z migdałami, dodać jogurt, goździki, cynamon, garam masala, kardamon, pomidory, sól i dobrze wymieszać widelcem. Połączyć z kawałkami kurczaka, dokładnie wymieszać. Przykryć, wstawić do lodówki i marynować 2 godziny lub całą noc.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni C. Ghee rozgrzać w karhai lub patelni o grubym dnie, dodać cebulę i smażyć do zmięknięcia i zbrązowienia. Dodać kawałki kurczaka z marynatą i smażyć przez dwie minuty. Wymieszać ze świeżą kolendrą. Całość przełożyć do płytkiego naczynia, wlać śmietanę i przemieszać widelcem.
Piec przez 1 godzinę. Gdy pieczeń zbyt szybko zbrązowieje, można ją przykryć kawałkiem folii do pieczenia. Po wyjęciu odczekać 10 minut, co sprawi, że tłuszcz wypłynie na powierzchnię. Tuż przed podaniem wstawić danie pod gorący opiekacz i przypiekać wierzch przez 2 minuty.
Przed wyłożeniem na półmisek zebrać nadmiar tłuszczu.
Kurczaka robiło się prosto, mimo długiego czasu oczekiwania sama robota jaką trzeba było włożyć trwała dość krótko, tak więc... może przejdźmy do zdjęć.
A tu już kroję kurczaka
i do marynaty...
Po nocy zamarynowany wygląda tak...
I robimy już właściwą zapiekane ;)
Kroimy cebulę
Podsmażamy na ghee albo maśle sklarowanym
Siekam drobno natke pietruszki (w zastępstwie kolendry)
Do cebuli daje kuraka
I do formy do zapiekania, jeszcze z łychą jogurtu, bo za gęste wyszło jak na moje upodobanie
Przed wstawieniem do pieca
I po wyjęciu (nie ukrywam, że zbyt późno, bo się zasiedziałam w innym pokoju)
I z ryżem... :)
Okładka :
Zdjęcie z przepisu :
Przepisany :
na 6 porcji
kawałek (2cm) korzenia imbiru, posiekany
3 ząbki czosnku, posiekane
75 g migdałów, blanszowanych
150 ml gęstego jogurtu naturalnego
1/2 łyżeczki chilli, w proszku
1/4 łyżeczki goździków, mielonych
1/4 łyżeczki cynamonu, mielonego
1 łyżeczka garam masala
4 strączki kardamonu, lekko pokruszone
400 g pomidorów z puszki, posiekanych
1 i 1/4 łyżeczki soli
1 kg filetów z podudź kurczęcych, bez skóry i kości, pokrojonych na dość duże kawałki
5 łyżek ghee lub sklarowanego masła
1 duża cebula, pokrojona w cienkie plasterki
6 łyżek liści świeżej kolendry, drobno posiekanej
4 łyżki gęstej, tłustej śmietany
Imbir i czosnek zmielić w mikserze na pastę. Można też użyć moździerza lub drobniutko posiekać czosnek, a imbir zetrzeć i wymieszać z czosnkiem. Migdały zmielić w mikserze lub drobno posiekać. Pastę czosnkowo-imbirową wymieszać z migdałami, dodać jogurt, goździki, cynamon, garam masala, kardamon, pomidory, sól i dobrze wymieszać widelcem. Połączyć z kawałkami kurczaka, dokładnie wymieszać. Przykryć, wstawić do lodówki i marynować 2 godziny lub całą noc.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni C. Ghee rozgrzać w karhai lub patelni o grubym dnie, dodać cebulę i smażyć do zmięknięcia i zbrązowienia. Dodać kawałki kurczaka z marynatą i smażyć przez dwie minuty. Wymieszać ze świeżą kolendrą. Całość przełożyć do płytkiego naczynia, wlać śmietanę i przemieszać widelcem.
Piec przez 1 godzinę. Gdy pieczeń zbyt szybko zbrązowieje, można ją przykryć kawałkiem folii do pieczenia. Po wyjęciu odczekać 10 minut, co sprawi, że tłuszcz wypłynie na powierzchnię. Tuż przed podaniem wstawić danie pod gorący opiekacz i przypiekać wierzch przez 2 minuty.
Przed wyłożeniem na półmisek zebrać nadmiar tłuszczu.
Kurczaka robiło się prosto, mimo długiego czasu oczekiwania sama robota jaką trzeba było włożyć trwała dość krótko, tak więc... może przejdźmy do zdjęć.
Zaczynamy od imbiru
posiekany drobno z czosnkiem
Do tego sproszkowane migdały i jogurt
W miseczce z imbirem
Garam masala, cynamon i reszta przypraw
Kardamon i sól
I taka mi mieszanina wyszła do zamarynowania
A tu już kroję kurczaka
i do marynaty...
Po nocy zamarynowany wygląda tak...
I robimy już właściwą zapiekane ;)
Kroimy cebulę
Podsmażamy na ghee albo maśle sklarowanym
Siekam drobno natke pietruszki (w zastępstwie kolendry)
Do cebuli daje kuraka
I do formy do zapiekania, jeszcze z łychą jogurtu, bo za gęste wyszło jak na moje upodobanie
Przed wstawieniem do pieca
I po wyjęciu (nie ukrywam, że zbyt późno, bo się zasiedziałam w innym pokoju)
I z ryżem... :)
kobieto! a żeś mi smaka narabiło znowu a ja nie moge a idz ty w.. gdzie pieprz rośnie;p
OdpowiedzUsuńA powiem Ci, że poszłam ;D ale o tym za kilka wpisów ;-)
Usuń