Jako, że o ludzkiej godzinie moge nie mieć czasu, dodaję teraz ;-)
Miałam ja zrobić pałki kurczaka na obiad, pomyślałam więc, że jakaś marynata by się zdała.
Jak już zrobiłam marynatę okazało się, że zostały tylko cycki, no więc co było robić... ;-)
Przepis na marynatę-glazurę wzięłam stąd: http://www.winiary.pl/przepis.aspx/71135/marynata-do-kurczaka
A przerobiony na moje potrzeby wygląda tak :
5 łyżek oleju
1 czubata łyżka musztardy
2 czubate łyżki keczupu (pikantnego)
1 łyżka papryki (przyprawy)
2 łyżki sosu sojowego ciemnego
5 w miarę płaskich łyżek miodu (na drugi raz dałabym ze 3)
płaska łyżeczka pieprzu (na drugi raz też dałabym trochę więcej ;-) )
płaska łyżeczka soli
Wszystko razem połączyć, wrzucić kurczaka i marynować, najlepiej całą noc (u mnie marynowały się ok. 8-9 godzin tylko). Wrzucić do naczynia żaroodpornego, lekko podlać wodą i do pieca nagrzanego do 200 na około 60 min.
W tej ilości glazury można by z powodzeniem utopić z pięć dużych filetów z kurczaka(jak nie lepiej).
Wyglądało to tak :
Miałam ja zrobić pałki kurczaka na obiad, pomyślałam więc, że jakaś marynata by się zdała.
Jak już zrobiłam marynatę okazało się, że zostały tylko cycki, no więc co było robić... ;-)
Przepis na marynatę-glazurę wzięłam stąd: http://www.winiary.pl/przepis.aspx/71135/marynata-do-kurczaka
A przerobiony na moje potrzeby wygląda tak :
5 łyżek oleju
1 czubata łyżka musztardy
2 czubate łyżki keczupu (pikantnego)
1 łyżka papryki (przyprawy)
2 łyżki sosu sojowego ciemnego
5 w miarę płaskich łyżek miodu (na drugi raz dałabym ze 3)
płaska łyżeczka pieprzu (na drugi raz też dałabym trochę więcej ;-) )
płaska łyżeczka soli
Wszystko razem połączyć, wrzucić kurczaka i marynować, najlepiej całą noc (u mnie marynowały się ok. 8-9 godzin tylko). Wrzucić do naczynia żaroodpornego, lekko podlać wodą i do pieca nagrzanego do 200 na około 60 min.
W tej ilości glazury można by z powodzeniem utopić z pięć dużych filetów z kurczaka(jak nie lepiej).
Wyglądało to tak :
Marynata
Olej z musztardą
Już ostatecznie wszystko zmieszane wygląda tak
Wrzuciłam do tego cycki
Tak wyglądały jak szły do pieca (na jakąś godzinę w temp. 200 stopni)
Nie wpadłam na to, żeby zrobić im wszystkim fotkę jak wychodziły z pieca, więc mam tylko te "talerzowe"
Może wyglądają jak spalone z wierzchu, ale taki efekt jest przez keczup z glazury ;-) Na drugi raz dodam mniej miodu (zdecydowanie!) ograniczę się może do 3 łyżek, bo marynata wyszła na prawdę słodka. Za to kurczak mimo że długo, ładnie się upiekł, bez polewania go w trakcie nie jest suchy w środku co się chwali, no i zasadniczo jest bardzo smaczny(nie czuć tej powalającej słodyczy, ale czuć ją w sosie, który się tworzy w tym naczynku) :-) Muszę jeszcze jakąś ziołową ogarnąć, bo takowej póki co nie posiadam ;-)
Oceniłabym przepis na 4,5/5. Polecam.
Smacznego,
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz