Zdecydowanie późno wzięłam się za robienie (już nawet chłop mi wypominał, że mam tygodniowy poślizg...), ale to mój pierwszy świąteczny piernik, więc i tak mam nadzieję, że wyjdzie pyszny. Po raz drugi wzięłam przepis od FashionMuffin, jednak nie zrobiłam go dokładnie jak ona, gdyż bakalii nie lubię, dla mnie piernik powinien być bez żadnych dodatków w środku i taki też zrobiłam. Podam jednak dokładny przepis z jakiego korzystałam i moją wersję po przeróbce :-)
link do przepisu z którego skorzystałam : http://fashionmuffin.pinger.pl/m/9124057/stary-jak-piernik
i przekopiowany :
Piernik z bakaliami :
Potrzebujemy:
2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
2 łyżki miodu
1 kostka margaryny (250 g)
3 jajka
1 szklanka mleka
3 łyżki kakao
2 łyżki przyprawy korzennej do piernika
szczypta gałki muszkatołowej
1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
150 g śliwek suszonych
150 g moreli suszonych
Piekarnik rozgrzewamy do 170st.
Margarynę rozpuszczamy w garnku. Dodajemy cukier, kakao, przyprawy i zestawiamy z ognia. Miksujemy mleko z jajkami i dodajemy do masy. Przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia dodajemy do garnka i miksujemy na gładką masę.
Suszone owoce mieszamy w miseczce z łyżką mąki (owoce nie pójdą na dno ciasta).
Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy masę i wstawiamy do piekarnika.Pieczemy minimum godzinę sprawdzając patyczkiem czy ciasto jest już suche. W moim piekarniku piernik siedzi koło 75min.
Gdy ciasto trochę przestygnie zawijamy je szczelnie folią aluminiową i owijamy w torebkę. Ciasto przechowujemy aż do świąt w lodówce.
A mój miał się następująco :
2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
2 łyżki miodu
250 g margaryny
3 jajka
1 szklanka mleka
3 łyżki kakao
2 łyżki przyprawy korzennej do piernika (całe opakowanie)
szczypta gałki muszkatołowej
1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
Co do wykonania to leciałam zgodnie z instrukcją powyżej (pomijając część o bakaliach), ale zauważyłam też, że pominięto moment w którym należy dodać miód! Jako, że po zrobieniu wszystkiego (przed wlaniem do foremek) się zorientowałam, dodałam miód dopiero na sam koniec, dokładnie wymieszałam(myślę jednak że rozsądnie będzie dać miód w momencie wsypania cukru z przyprawami do margaryny, kiedy wszystko jest jeszcze ciepłe). U mnie w piecu pierniki stały dokładnie godzinę.
No i co do zdjęć, to było to tak...
a po 3 tygodniach...
Muszę przyznać, że piernik zarówno po 3 jak i 4-rech tygodniach jest przepyszny i mam na myśli prawdziwe niebo w gębie! Kto pierniki lubi a nie zrobi za rok ten trąba, przepis oceniam na w pełni zasłużone 5/5. Żałowałam, że na święta nie zabrałam obu bo pierwszy poszedł w oka mgnieniu, a mama Mojego uznawana za genialną kucharkę ćwierkająco zachwycając się poprosiła o przepis(!), tak więc mogę polecić jeśli ktoś chce zrobić wrażenie również ;-) Przeeepyszny! Polecam po stokroć!
A na przyszły rok przetestuję też przepis na domową przyprawę korzenną ;-)
link do przepisu z którego skorzystałam : http://fashionmuffin.pinger.pl/m/9124057/stary-jak-piernik
i przekopiowany :
Piernik z bakaliami :
Potrzebujemy:
2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
2 łyżki miodu
1 kostka margaryny (250 g)
3 jajka
1 szklanka mleka
3 łyżki kakao
2 łyżki przyprawy korzennej do piernika
szczypta gałki muszkatołowej
1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
150 g śliwek suszonych
150 g moreli suszonych
Piekarnik rozgrzewamy do 170st.
Margarynę rozpuszczamy w garnku. Dodajemy cukier, kakao, przyprawy i zestawiamy z ognia. Miksujemy mleko z jajkami i dodajemy do masy. Przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia dodajemy do garnka i miksujemy na gładką masę.
Suszone owoce mieszamy w miseczce z łyżką mąki (owoce nie pójdą na dno ciasta).
Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy masę i wstawiamy do piekarnika.Pieczemy minimum godzinę sprawdzając patyczkiem czy ciasto jest już suche. W moim piekarniku piernik siedzi koło 75min.
Gdy ciasto trochę przestygnie zawijamy je szczelnie folią aluminiową i owijamy w torebkę. Ciasto przechowujemy aż do świąt w lodówce.
A mój miał się następująco :
2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
2 łyżki miodu
250 g margaryny
3 jajka
1 szklanka mleka
3 łyżki kakao
2 łyżki przyprawy korzennej do piernika (całe opakowanie)
szczypta gałki muszkatołowej
1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
Co do wykonania to leciałam zgodnie z instrukcją powyżej (pomijając część o bakaliach), ale zauważyłam też, że pominięto moment w którym należy dodać miód! Jako, że po zrobieniu wszystkiego (przed wlaniem do foremek) się zorientowałam, dodałam miód dopiero na sam koniec, dokładnie wymieszałam(myślę jednak że rozsądnie będzie dać miód w momencie wsypania cukru z przyprawami do margaryny, kiedy wszystko jest jeszcze ciepłe). U mnie w piecu pierniki stały dokładnie godzinę.
No i co do zdjęć, to było to tak...
Z racji mojego lenia wielkiego użyłam foremek do pieczenia które będzie można wywalić, trochę zmywania mniej ;-)
Te foremki to duże do pasztetu niby :D Ale nadały się idealnie
Margaryna
Trochę się bałam dawać kakao, żeby nie wyszedł mi murzynek, więc dałam troszkę mniej
A taka przyprawa poszła mi cała
Wyszła z tego taka ciemna breja
Jajka z mlekiem "zmiksowałam"
I zmieszałam z gęstą breją
A po wymieszaniu mąki z proszkiem do pieczenia - dodawałam po trochu mieszając cały czas
I ostatecznie masa wyszła mi dość jasna bo taka o
Przed rozlaniem w foremki domieszałam jeszcze tego nieszczęsnego miodu...
Już wiem, żeby na drugi raz dać trochę więcej ;-)
Pasztetowe foremki wyłożyłam tak czy siak papierem do pieczenia i wlałam do 3/4 wysokości ciasto piernikowe (zostało jeszcze na dwie babeczki ;-))
A po godzinie siedzenia w piecu...
Tak upieczone cudeńka po ostygnięciu zawinęłam w folie aluminiową, reklamówkę i wstawiłam do lodówki.
Zjadłam tą muffinkę co zrobiłam zaraz po upieczeniu i muszę przyznać, że dobre ciasto :-) Muszę na następny rok zrobić własną przyprawę korzenną, bo ta wypadła jak dla mnie za słabo, no i dałabym więcej miodu na drugi raz. Uaktualnię wpis przed świętami jak się zdecyduje czy dekorować czy nie i zdam relację jak smakuje po 3 tygodniach leżakowania ;-)
a po 3 tygodniach...
razem z zbyt dużą szarlotką z budyniem w tle przed imprezą urodzinową
Muszę przyznać, że piernik zarówno po 3 jak i 4-rech tygodniach jest przepyszny i mam na myśli prawdziwe niebo w gębie! Kto pierniki lubi a nie zrobi za rok ten trąba, przepis oceniam na w pełni zasłużone 5/5. Żałowałam, że na święta nie zabrałam obu bo pierwszy poszedł w oka mgnieniu, a mama Mojego uznawana za genialną kucharkę ćwierkająco zachwycając się poprosiła o przepis(!), tak więc mogę polecić jeśli ktoś chce zrobić wrażenie również ;-) Przeeepyszny! Polecam po stokroć!
A na przyszły rok przetestuję też przepis na domową przyprawę korzenną ;-)
...W końcu też dołączam do jakiejś akcji na Mikserze ;-)
Smacznego,
A.
jak to fajnie wszystko obfotografowane!:) super :)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję :)
UsuńHej. Nominowałyśmy twojego bloga do "liebster blog". Pytania zobacz sobie u nas blogu:)
OdpowiedzUsuń