poniedziałek, 11 marca 2013

Tarta znad Missisipi czyli Błota Missisipi

Szukając przepisu na ciastka czekoladowe/kakaowe natrafiłam na ten przepis na kilku blogach i okazało się, że mam go również w mojej książeczce "Z kuchennej półeczki - Czekoalda", jednak z naprawdę drobnymi odchyłkami (np. ja mam łyżeczki, na blogach są łyżki, oczywiście w innej ilości). No po prostu nie mogłam choć nie spróbować zrobić takiego czekoladowego cuda ;-)


Przepisany :

8-10 porcji

Składniki :

225 g mąki pszennej
2 łyżki kakao w proszku
150 g masła
5 łyżeczek cukru
około 2 łyżek wody

farsz :

175 g masła
350 g brązowego cukru

4 rozkłócone jajka
4 łyżki przesianego kakao w proszku
150 g czekolady deserowej (ja użyłam 100 g mlecznej i 50 g deserowej, żeby nie było zbyt gorzkie)
300 ml śmietany (użyłam 30%)
1 łyżeczka esencji czekoladowej (nie użyłam)

do przybrania :

425 ml bitej śmietany kremówki
gruba tabliczka czekolady

1. Aby przygotować ciasto, należy do miski przesiać mąkę i kakao w proszku. Wcierać opuszkami palców masło, aż masa będzie przypominała zacierki. Wsypać cukier, wlać tyle wody, aby wyrobić miękkie ciasto. Schładzać przez 15 minut.

2. Rozwałkować ciasto na stolnicy lekko oprószonej mąką i wyłożyć nim ceramiczną lub metalową, otwieraną formę do tarty o średnicy 23 cm. Na ciasto położyć aluminiową folię lub pergamin i wsypać fasolę (przeznaczoną wyłącznie do tego celu). Piec w piekarniku rozgrzanym do temperatury 190 stopni przez 15 minut. Wyjąć fasolę lub folię i pergamin, piec przez kolejne 10 min, aż ciasto będzie kruche.

3. W tym czasie przygotować farsz. W misce utrzeć masło z cukrem na puszystą masę. Stopniowo dodawać jajka i kakao w proszku, nadal ucierając. Roztopić czekoladę, wlać ją do masy, dodać także śmietanę i esencję, dokładnie wymieszać.

4. Wylać masę na upieczony spód ciasta i piec w piekarniku o temperaturze 160 stopni przez 45 minut, albo do chwili gdy farsz się zetnie.

5. Zostawić w formie, aby tarta całkowicie wystygła, potem przełożyć na talerz. Nałożyć bitą śmietanę i schłodzić.

6. Obieraczką do warzyw zeskrobać wiórki z tabliczki czekolady, posypać nimi tartę i schłodzić przed podaniem.



Trochę to czasowo trwa, nie będę ukrywać, ale dla efektu wydaje mi się, że warto się trochę poświęcić ;-)
Poza tym uważam, że jeśli ktoś ma problem z wyrobieniem sobie mięśni na rękach, to raz w tygodniu taka tarta zrobiona ręcznie, bez użycia maszynerii i będą muły jak się patrzy.
Zdjęcia z wyrobu :

Zaczynam od zrobienia ciasta oczywiście - przesiewam mąkę i kakao


Dodaję masło i robię "zacierki"



Dodaję cukier i po trochu wody


I wyrabiam ciasto


Ciasto po wyjęciu z lodówy rozwałkowuje (to wiem, że wyszło mi za cienkie)


i w formie (nie wiem czy pisałam ale moja ma 21cm średnicy)


Ok, to bierzemy się za farsz


Wyćwiczyłam sobie muły ucierając masło z cukrem. Do tego poszło po jednym jaju i łyżce kakaa na raz.


Do masy która wyszła tak


Dałam śmietankę i rozpuszczoną czekoladę (choć następnym razem spróbuje do rozpuszczającej się czekolady dodać śmietankę, a później to razem dodać do farszu, wydaje mi się że tak by było lepiej)




Wlałam niecałą(!) połowę do formy (bo tylko tyle weszło)


A po wyjęciu z pieca wyglądało to tak


Zapadło się trochę, ale to nic, przecież idzie na wierzch bita śmietana!


Podczas ubijania dodałam trochę cukru pudru, bo wydawała mi się jakaś dziwna. No i te jakieś śmietan-fixy jednak by się przydały, bo lepiej by ta śmietana się trzymała już na talerzach


I uwaaaaga! Gotowa tarta!



Nie ma to jak domowe desery :-D
Mam też zdjęcie tartaletki



I, że nie udało mi się zrobić zdjęcia pokrojonej tarty, daję przekrój tartaletki :-)


Mi tarta wyszła zbyt krucha, wina albo zbyt małej ilości wody przy wyrabianiu ciasta, albo zbyt cienko rozwałkowane ciasto, więc trochę się pokruszyła. Ale ogólnie jest zachwycająca, na pewno zrobię ją jeszcze nie raz, póki co oceniam na 4,5/5, ale mam pewność, że jak z nią popracuje ocena podskoczy do maksimum ;-) Polecam.

A przepis załączam do akcji Kulinarny Dzień Kobiet, bo chyba nie znam kobiety która by pogardziła taką tartą :-D

Kulinarny Dzień Kobiet

Smacznego,
A.

7 komentarzy:

  1. przegiełas nienawidze cie czuj sie strasznie i wogole.,.. ale to musi byc dobre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co do nienawiści, to jakoś przeżyje, lata doświadczeń robią swoje ;-D
      no nie ma wyjścia, musi być dobre i już :-D farsz to chyba nawet lepszy bez pieczenia, łyżką bym mogła wciągać, olać salmonelle :-D

      Usuń
  2. Pięknie wygląda, pewnie bardzo apetyczna.

    OdpowiedzUsuń
  3. ślina po pas! :) zjadłabym teraz , natychmiast ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda pysznie, ale nazwa "po bandzie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwa to akurat nie mój wymysł ;-) Pod taką figuruje na kilku blogach z tego co wiem :-) Ale spodobała mi się :-)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń