poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Grillowany kurczak po toskańsku

Trochę chorujemy z chłopem ostatnio oboje, więc i specjalnie sił nie ma na wymyślanie co by tu upichcić, więc znowu po ogarnięciu zawartości lodówki sięgnęłam po przepis z Biedry. Na jednym, zaprzyjaźnionym blogu słyszałam, że dobry, więc czas się przekonać na własnej skórze ;-)

Zdjątko :


I strony z przepisem :


Składniki :

4 piersi kurczaka
5 pomidorków cherry
50 ml oliwy z oliwek
sól
pieprz
wykałaczki

na nadzienie :
1 pęczek bazylii
200 g żółtego sera
2 ząbki czosnku
50g orzeszków ziemnych
1 łyżeczka skórki z cytryny
sól
pieprz

Wykonanie :

Piersi natrzyj solą pieprzem i oliwą i odstaw w chłodne miejsce na 20 min.

Wszystkie składniki nadzienia zmiksuj lub zetrzyj ze sobą. Pierś natnij nożem, aby powstała kieszeń, następnie wypełnij ją powstałym farszem i zepnij wykałaczką, żeby nadzienie nie wypływało.

Grilluj na ruszcie około 25 minut uważając, żeby mięso się nie przypaliło.

Uwielbiam kurczaka, ale na ogół jem go w postaci a'la schabowych kotletów. Ile można? Nadziewanego mięsa na ogół nie jem, ale chyba najwyższy czas to zmienić ;-)
Grilla nam się nie chciało wyjmować, ale i tak wyszedł dobry. Jak dla mnie ;-)

Zdjęcia ... jakoś to nie był dobry dzień na robienie zdjęć... Ale starałam się jak mogłam :-)

Mój nowy zielony kuchenny nabytek - po tej potrawie już w połowie ogołocony

Mięcho doprawiamy i odstawiamy do lodówy do marynowania


Starty ser (Gouda) i posiekana bazylia

I krótki pokaz, że tego dnia byłam debilem i kompletnie nie myślałam. Nie myślałam i nie raczyłam przeanalizować przepisu. Jak widać na załączonym obrazku wszystko połączyłam do nadzienia, żeby zmiksować... Tylko czemu dziecko nie pomyślało, że od tego cholernego sera jej sie zapcha "żyrafa" i dupa z mielenia będzie...? Niewiadomo... Krótka rada - najpierw mielić same orzechy, później z resztą a na sam koniec dorzucić ser...

I tak po chwili budowałam bicki ucierając i rozwalając chochlą wszystko w misce, a w szczególności kładąc nacisk na orzechy. Już wiem gdzie sie spala podczas gotowania te kalorie... Ale jestem żywym, jeszcze, dowodem, że jak się chce bez maszyny, to można. Jednak powtarzam - zacząć od samych orzechów!

Makabra... No a później przyjemniejsza część czyli robienie i nadziewanie kieszonek w cyckach ;-)



Później wrzuciłam na lekko na olejoną patelnie (bo kurczak marynował się w oliwie)


i tak ruszamy co jakiś czas, aż do zrumienienia i cudnego usmażenia się...
o tak :


a podałam to z ryżem pełnoziarnistym i pomidorkami koktajlowymi :-)


pomidorki się super komponowały, tym bardziej że odrobinę za dużo skórki cytrynowej dałam i takie słodkie fajnie kontrastowały :-)


I ostatnie foto, jak to po rozkrojeniu wygląda :


Mi osobiście smakowało, mojemu chłopu nie podeszło jakoś, choć powiedział, że nie jest niesmaczne, ale nie w jego "guście" :-) Jak mówiłam, robiąc drugi raz dałabym mniej skórki cytrynowej trochę, rozdrabnianie nadzienia zaczęła od orzechów, a w efekcie kurczak wyszedł ładnie przyrumieniony i nie suchy i smaczny (moim zdaniem) mimo, że nie robiony na grillu :-) I nie podawałabym go jednak z ryżem tylko prędzej z makaronem lub ziemniakami. Do tego koniecznie jakaś zielenina :-)

W skrócie - Polecam.

Smacznego,
A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz